Rozmowa

Jeszcze zanim urodziłem się do tego życia, Bóg poprosił mnie o rozmowę. Byłem tym bardzo uradowany, bo go uwielbiam i cenię sobie każdą spędzoną z nim chwilę. Poza tym jest w nim ta dobroć w postaci jasnego światła, która spływa na każdego, kto się do niego zbliży.

Siedział, jak zwykle, na drewnianej ławce, w zielonym ogrodzie obsypanym właśnie wiosennymi żonkilami. Był nieco zamyślony, ale mimo to lekki uśmiech spowijał łagodną twarz. Wokół rozpływał się miękko szum fal jeziora, bawiących się na wietrze gałęzi drzew i radosnego świergotu uskrzydlonych towarzyszy lasu.

Dłonią wskazał miejsce obok siebie.

Usadowiłem się blisko, ale nie czułem presji wypowiedzenia słów powitania. Przy Bogu nie ma przywitań ani pożegnań. Wszysko po prostu trwa, bez poczucia czasu, podziału na przeszłość czy przyszłość.

–  Wiesz już pewnie, że powracasz na ziemię? – spojrzał na mnie poważnymi oczami o nieokreślonym kolorze.

–  Tak, spodziewam się tego i muszę przyznać, że jestem gotowy – wyznałem z uśmiechem – ciekawi mnie tylko, w jakiej postaci tam się zmaterializuję. To za każdym razem jest tak ekscytujące!

– Mam plan dla ciebie – wyszeptał Bóg – jednak wiesz dobrze, że może się on spełnić tylko i wyłącznie za twoim przyzwoleniem. Twoja dusza jest wolna, to ona wybiera świat, w którym przyjdzie ci żyć.

Bóg podniósł swoje piękne, pomarszczone doświadczeniem dłonie i pewnym ruchem odsłonił kotarę chmur, które płynnie uniosły się nad wodą.

– Popatrz, to osoba, której poświęcisz całe życie.

Spojrzałem na niepozorną postać, właśnie coś pisała, siedząc przy biurku w małym, jasnym pokoju.

– Przecież wiesz Boże, że będę bezwarunkowo kochać, bez względu na to kim ona jest, czy ma dobre serce i co mnie przy niej czeka…

– Dziecko moje kochane – Bóg ujął moją twarz w swoje, nagle tak miękkie i delikatne dłonie – jednak tym razem chcę, żebyś wiedział, że życie twoje nie będzie łatwe. Na progu ziemskiego istnienia zachorujesz i stracisz władzę nad swoim ciałem, będziesz przepełniony strachem i bólem.

Zapadła biała cisza, ptaki przestały śpiewać.

– Dobrze. Zgadzam się. Przecież rzadko które życie usłane jest różami. Ważne, że bedę jej dawać miłość. Czy będzie jej potrzebowała?

Bóg westchnął głęboko.

– Będziesz dla niej przyjacielem i rodziną. Nazwie cię swoim wszystkim.

– No to nawet nie mam się nad czym zastanawiać – żarzące ciepło opanowało głębię mojego serca  – chcę być przy niej. Dzielić jej smutki i radości, przynosić nadzieję, siłę i pocieszać, gdy przyjdzie taka potrzeba.

– Poczekaj, to nie wszystko – oczy Boga spoważniały jeszcze bardziej, a śwatło jeziora odbiło ukrytą pod rzęsami łzę – nie będziecie mieć stałego domu. Nie uda się wam zapuścić korzeni, czeka was wieczna tułaczka.

– Ale będziemy razem?

– Tak, jest szansa, że będziecie razem do końca twoich ziemskich dni. Wiesz jednak, że pewności dać ci nie mogę.

– Wiem. Niech zatem się stanie. Niewygody podróży wynagrodzi przywiązanie. Przecież serca nie są zbudowane z cegieł, Boże…

Zabłąkana pszczoła przeszyła swoim brzęczeniem ciszę i usiadła na mojej ręce. Pocałowałem delikatnie jej srebrzyste skrzydła, po czym wróciłem wzrokiem do mojego towarzysza.

– Chcę ci coś jeszcze powiedzieć – dodał, a jego twarz zakrył gęsty cień – w swojej ziemskiej podróży stracisz też zmysły. Oślepniesz, a i słuch oraz węch powoli będą słabnąć. Przykro mi…

– Ale czy…? Czy ona mnie wtedy opuści? – zapytałem drżącym głosem.

– Tego nie wiem synku, ludzie, podobnie, jak wy, anioły, mają wolną wolę. Nie mogę i nie umiem cię zapewnić, że będzie z tobą nawet wtedy. Dlatego ważne jest, żebyś zupełnie świadomie podjął tą decyzję. Pamiętaj, że niczego od ciebie nie oczekuję, a każdy twój wybór staje się i moim.

Po rozmowie z Bogiem, Maksiu przybył na ziemię w psiej postaci. Był pewien, że chce dzielić ze mną swój świat, mimo że nie wiedział, czy zostanę przy nim, kiedy droga stanie się kręta.

Owszem, od czasu do czasu wędrujemy po bezdrożach, ale nasza podróż trwa już dziewięć lat, a ja cieszę się każdym postawionym wspólnie krokiem.

Bo przecież…

Jakie to ma znaczenie, że anioł widzi tylko sercem?

Published by szymanskawriterteacher

I am a writer and teacher who lives in Andalusia. The colours of this place, visible on every single level, inspired me to write a story serie. It is called "Pages from Finca San Mateo" or "Kartki z Finki San Mateo", because I write in two languages - English and Polish.

2 thoughts on “Rozmowa

Leave a comment