Leżę w trawie, która urosła wspaniale wysoka, bo jakoś, jak dotąd, koszenie jej nie było dla mnie priorytetem. Jest bardzo ciepły, wiosenny dzień. Słońce tańczy na gałązkach mniszków, których żółć ciągle jeszcze zdobi soczystozielone posłanie ziemi. Niektóre z nich ustroiły już głowy w zwiewne, śnieżnobiałe czepki, które niebawem, poruszone finkową bryzą, rozpłyną się po całymContinue reading “I radość można zaplanować”
Tag Archives: Finca San Mateo
Smoki i motyle. Cześć 1
Nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć intencji ani prawdziwej natury drugiego człowieka. Co dopiero możemy powiedzieć o smokach? Wystarczy spojrzeć na określające je słowa, które nietrudno przecież znaleźć w słowniku. Porównuje się je tam do brzydactw, dziwolągów, gnomów, kreatur, maszkar, paszczurów, a nawet pasztetów. * Czy jednak może być coś bardziej niesprawiedliwego? Skąd uContinue reading “Smoki i motyle. Cześć 1”
Uśmiech Słońca
Drodzy moi, Jestem Słońcem. Ludzie myślą, że gwiazda ze mnie. A ja nie czuję się niezwykłe. Jestem dokładnie takie, jak każde inne ciało niebieskie. Często jednak bywam postrzegane jako coś Wielkiego, a ludzie od tysiącleci utożsamiali mnie z bogiem. Nadawali mi nawet różne imiona – Re, Apollo, Helios, Mitra Surja, Amaterasu, Sol… Nie, zdecydowanie nieContinue reading “Uśmiech Słońca”
Finka i lato
Upalne, letnie popołudnie. Właśnie znalazłam chwilę na odpoczynek i przysiadłam na kamieniu, chowając się przed sierpniowym słońcem w łaskawym cieniu rozłożystych palm. Powietrze pachnie morzem, a cisza przerywana jest jedynie dźwięcznym śpiewem cykad… Tak, tych romantycznych bestii, o których pisałam kilka tygodni temu. Im też jest pewnie gorąco, bo temperatury tutaj mogą być naprawdę męczące.Continue reading “Finka i lato”
Rain
Yes, yes, also around Vergajar * there are cloudy days, rains and even downpours! In a day like this, typical for Finca San Mateo, waking up usually takes me some time. First I slowly open my eyes. Very slowly even, because half of my mind is still in the world of dreams… Then, welcomed byContinue reading “Rain”
Poranne tęcze
Ten świat za oknem jest naprawdę zaczarowany. Uwielbiam spędzać tu wczesne poranki i obserwować metamorfozy, które zachodzą z każdą minutą świtu. Te chwile, gdy budzą się ptaki , a zarysowane na niebie kształty palm imitują czarno – białe zdjęcia z sędziwej książki podróżniczej… Wraz ze wschodem słońca i pierwszymi promieniami rozświetlającymi krajobraz, wszystko zaczyna nabieraćContinue reading “Poranne tęcze”
Maxiu i ja
Leżymy obok siebie na trawie i w nie do końca zrozumiały sposób nasza energia zaczyna się spajać. Z każdą chwilą staje się jaśniejsza, a zmęczone całym dniem ciała coraz lżej oddychają. Oczy mamy zamknięte, ale nasze głowy są zwrócone prosto w stronę słońca, żeby jak najintensywniej poczuć jego promienie. Kończy się kolejny dzień, który dałContinue reading “Maxiu i ja”
Andaluzyjskie konfitury z pomarańczy
Siedzę na tarasie, przy dużym, drewnianym stole, a aromatyczny sok spływa po moich dłoniach. Są tak bardzo brązowe, że niemal nierozpoznawalne. Dłonie mieszkanki Hiszpanii, co wciąż jeszcze brzmi w mojej głowie jak wers z bajki. Ręce osoby, która właśnie łączyła składniki niezwykłej konfitury, na którą przepis jest nieopisywalny, bo stanowi oryginalne połączenie smaków, odcieni, tonówContinue reading “Andaluzyjskie konfitury z pomarańczy”
Rainbows of the morning
The world outside the window is truly magical. I love spending early mornings in the armchair next to the window… During this precious time I adore watching the metamorphoses that take place in every single minute of dawn. These moments when the birds wake up and shapes of the palm trees imitate a black andContinue reading “Rainbows of the morning”
Andalusian orange jam
I am sitting on the terrace, at a large wooden table, and some aromatic juice flows down between my fingers. My hands are so brown that I almost cannot recognize them. Hands of the inhabitant of Spain. It still sounds like a fairy tale in my head. Hands of a person who just combined theContinue reading “Andalusian orange jam”