Dlaczego piszę pozytywnie?

Czasem budzę się rano i nie mam siły na pozytywne afirmacje. Znów moja noc była przerywana koszmarami, konsekwencją obaw i niepewności jutra. Z ostrożnością i bardzo powoli, o czwartej trzydzieści zwlekam się z łóżka. Dziś muszę uważać, bo czuję te znajome napięcie i ból pleców, które głośno krzyczą, że ze spaceru po plaży nic nie będzie. Wychodzę na poranną przechadzkę z psem i ostrożnie stawiam kroki, modląc się w duszy, żeby tylko za mocno nie pociągnął smyczy, bo znowu poczułabym przeszywający ból. Rozglądam się po pięknym ogrodzie, ale ciemność budzi jeszcze większy strach. Dobrze, że mam Maksia, który jest ze mną także w te ciemnie, ranne godziny. No i kawę, bo dodaje energii nawet po ledwo przespanej nocy.

Za dwie godziny rozpocznie się zapracowany dzień w kochanej Fince, podlewanie roślin, zamiatanie podwórka i przygotowywanie domków na rychły, mam nadzieję, przyjazd gości. Lubię być zajęta, ale dzisiaj obowiązki te będą dla mnie nie lada wyzwaniem. Dobrze jednak, że to tylko ból pleców. Cieszę się, że nie mam dziś symptomów endometriozy, bo taki ból brzucha jest nie do wytrzymania i zwala mnie z nóg na parę tygodni.

Myśli uciekają do mojego miasta, rodziny i przyjaciół, ich problemów, smutków oraz chorób. Boże, gdybym tylko mogła im pomóc… Znowu łzy pojawiają się w moich oczach, ale nie mogę sobie na nie pozwolić. Jeśli przyjmuję płacz, to jedynie w odosobnieniu. Świat ma wystarczająco dużo trosk, po co mu jeszcze moje?

No właśnie. Wolę dawać uśmiech i piękno. Cudowne słowa opowiadań, które podarowują chwile zapomnienia i wolności od zmartwień i smutnej czasem realności. Smak konfitur z pomarańczy, zapach ich kwiatów i uczucie szczęścia, które przesyłają promienie słońca. Uwielbiam dzielić się tym moim światem, w którym nie ma cierpienia. Bo na każdego z nas składa się światło i ciemność. A moje pisanie ma być światłem.

Czy to znaczy, że okłamuję moich czytelników? Ależ skąd! Naprawdę bardzo pozytywnie postrzegam otaczającą mnie rzeczywistość. Mam cudowną cechę zauważania przede wszystkim tego, co boskie, zaczarowane i fascynujące. To właśnie kreuje mnie, moje życie i moje pisanie. To jest ta prawda, w którą wierzę. I wiecie co? Im bardziej jej ufam, tym bardziej staje się ona częścią mojego istnienia.

Więc piszę pozytywnie, bo tak widzę wszystko wokół. I ta harmonia oddaje mi  swoje piękno: dobrych ludzi, zapierającą dech w piersiach przyrodę, pasje, które przynoszą mi satysfakcję i spełnienie.  

Myślę, że wszyscy potrzebujemy dobrego, cudownego świata. Chcemy wierzyć, że ludzie są sobie życzliwi, a natura daje natchnienie. Dlatego ta wizja koloruje moje opowiadania.

Bo jeśli mogę coś Wam, moi kochani czytelnicy, podarować, będzie to jasność i spokój.

Vera, 13 maja 2020

Published by szymanskawriterteacher

I am a writer and teacher who lives in Andalusia. The colours of this place, visible on every single level, inspired me to write a story serie. It is called "Pages from Finca San Mateo" or "Kartki z Finki San Mateo", because I write in two languages - English and Polish.

2 thoughts on “Dlaczego piszę pozytywnie?

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: